Niektórzy mówcy zmuszają się do chodzenia po linie bez siatki (C) Wilhelm Simmler-Auf dem Hochseil
Złota zasada ratowania prezentera na żywo przed pomyłkami, zastrzeżeniami i problemami technicznymi.
Jest taka stara cyrkowa anegdota, z której fraza inspiruje tytuł tego tekstu. Opowiada się tak:
Młody linoskoczek postanowił nauczyć się grać bez siatki i szelek bezpieczeństwa, aby zarobić tyle, co bardziej doświadczony i dobrze opłacany kolega i zapytał go o tajniki opanowania tej techniki.
„Nic skomplikowanego” – wyjaśnił mu kolega – „Trzeba po prostu chodzić po linie i wykonywać wszystkie sztuczki w taki sam sposób, jak teraz, kiedy masz zapięte szelki bezpieczeństwa”.
„Ale mogłem spaść!” – wykrzyknął młody cyrkowiec, podnosząc wzrok na linę rozpiętą na zawrotnej wysokości.
„W porządku”, weteran machnął lekceważąco ręką, w takim razie po prostu wstań, otrzep się, uśmiechnij się i kontynuuj przedstawienie.
Ta wskazówka, która brzmi jak czarny humor w kontekście ryzykownych wyczynów kaskaderskich, jest prawdziwą deską ratunku dla mówców, gdy zostanie zastosowana podczas prezentacji online i seminariów internetowych.
Upadek oczywiście nie jest konieczny. Jednak kontynuacja programu bez rozpamiętywania błędu jest koniecznością. Zasada ta znana jest od dawna wykładowcom, politykom, komiwojażerom, prezenterom radiowym i telewizyjnym – słowem wszystkim tym, którzy mają kontakt z publicznością niejako na żywo.
Wydaje się to prostsze niż proste. Dlaczego więc nierzadko zdarza się, że mówca, który źle się wyraził lub napotka problem techniczny, denerwuje się, popełnia więcej błędów, a w rezultacie staje się jeszcze bardziej zdenerwowany i w rezultacie zamienia prezentację internetową na hiszpański wstyd?
Dzieje się tak, ponieważ prezenter zawyża wymagania wobec siebie i wychodzi z niewłaściwych przesłanek. Pamiętaj, że nikt jeszcze nie był w stanie przeprowadzić wszystkich swoich prezentacji bez jednego błędu, a nie jest to coś, do czego należy dążyć. Wahania i awarie techniczne nie skazują prezentacji na niepowodzenie, a prezentacja poprowadzona bezproblemowo może zakończyć się prawdziwym fiaskiem. Nie ma w tym żadnego paradoksu.
Na czele odnoszącego sukcesy prezentera leży zrozumienie, że pracuje on z żywą publicznością i sam musi pozostać żywą osobą, zamiast zamieniać się w automat odtwarzający słowa i przesuwający slajdy. Czytanie zapamiętanego tekstu w stylu „doskonałe=zapchane” raczej nie wywoła pozytywnej reakcji słuchaczy.
Dlatego przygotowując się do prezentacji, skup się z góry nie na poprawnym wymówieniu wszystkich słów i terminów, ale na tym, że jesteś żywą osobą – która, jak wiesz, popełnia błędy – i pracujesz dla żywych ludzi, którzy, w związku z tym doskonale wiedzą, że ludzie popełniają błędy.
Co zrobić w przypadku „odbiegających od normy” sytuacji podczas prezentacji online lub webinaru? Istnieje kilka możliwych kierunków działania.
I jeszcze jedno – nie trzeba załamywać się w skomplikowanych i mylących przeprosinach. Wystarczy krótkie „przepraszam” i uśmiech. Żart też działa.
Podsumujmy:
Nawet najbardziej doświadczony mówca nie uniknie błędów podczas prowadzenia prezentacji online i webinarów na żywo. Musisz traktować je spokojnie – jako nieunikniony element Twojej pracy. Musisz myśleć nie o tym, jak za wszelką cenę ich unikać, ale jak nauczyć się nie skupiać na nich uwagi swojej i odbiorców. Sukces prezentacji mierz nie brakiem/obecnością/liczbą błędów i niepowodzeń, ale reakcją publiczności i/lub wynikiem komercyjnym – to najlepsze wskaźniki sukcesu.